Teresa Dutkiewicz

BYLI I SĄ

O polskich naukowcach w powojennym Lwowie

Autorka, pracownik Politechniki Lwowskiej, podejmuje próbę zestawienia nazwisk naukowców Polaków, którzy działali i działają naukowo we Lwowie od końca II wojny. Nie utworzyli oni - było to dotąd niemożliwe - polskiego środowiska naukowego, ale ich polskość była i jest dla nich oczywista.

W pierwszej części artykułu autorka wymienia przedwojennych profesorów, którzy po 1945 roku pozostali we Lwowie, i w większości już nie żyją. Druga część dotyczy naukowców Polaków we Lwowie współczesnym.


Lwów leży na pograniczu wielokulturowym od zarania swego istnienia, i po dzień dzisiejszy rodził i rodzi umysły wszechstronne, bogate i otwarte na wszystkie kierunki świata. Nie ma potrzeby przekonywać kogokolwiek o trudnej do policzenia rzeszy wybitnych ludzi nauki, żyjących w różnych zakątkach globu, a pamiętających o swym lwowskim rodowodzie.

Niniejsza moja wypowiedź poświęcona jest uczonym, którzy na skutek decyzji mocnych tego świata, nie wyjeżdżając nigdzie zostali pozbawieni ojczyzny, którzy pozostali wierni swojemu narodowi, miastu, kulturze. Mimo zniewolenia potrafili zachować godność. Świadomy wybór tych ludzi, zdających sobie sprawę z wartości swej pracy, wyznających umiłowanie prawd nieprzemijających oraz swojej misji, okazał się silniejszy od zmiany granic i języków, silniejszy niż polityka. Przedstawiciele najstarszego pokolenia, uczeni nierzadko światowej sławy, kontynuowali swoją pracę w nowych warunkach i nowej rzeczywistości, lecz dalszy ich rozwój został zatrzymany. Ale przynajmniej - jak tylko mogli - strzegli dóbr kultury i nauki polskiej, przekazywali wiedzę do końca swojego życia.


Kariera naukowa prof.dra Mieczysława Gębarowicza, umysłu błyskotliwego, została brutalnie przerwana w 1939 roku. Nie załamał się. Jako ostatni polski dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, zadbał o zabezpieczenie zbiorów, a potem o szczęśliwe przetransportowanie ich części na Dolny Śląsk. W okresie niemieckiej okupacji, razem ze swoimi najbliższymi współpracownikami, dokonał systematycznego przeglądu zbiorów , opracował też katalog systematyczny księgozbioru.

W późniejszych latach pracował jako młodszy pracownik naukowy, był zwalniany z pracy jako element niepożądany, i znów pracował (uzyskując stopień doktora!) w różnych instytutach Akademii Nauk Ukraińskiej SRR. Nie zaprzestawał pracy naukowej. Jedna z jego książek Studia nad dziejami kultury antycznej późnego renesansu w Polsce wywołała potępienie władz radzieckich i natychmiastowe przeniesienie Profesora na emeryturę.

Podobny los spotkał innego Polaka, zatrudnionego wówczas w Muzeum Etnografii, historyka sztuki i bibliografa, dra Ludwika Grajewskiego.

Okres ostatnich 31 lat życia Profesora Gębarowicza był niezwykle płodny: ukazało się 6 książek o imponującym zakresie tematycznym, obejmującym historię i historię sztuki średniowiecza, renesansu i baroku. Tuż przed śmiercią zdołał jeszcze Profesor odesłać do Krakowa tekst referatu na konferencję poświęconą J. Kochanowskiemu, pt. Życie kulturalne Lwowa, podobieństwa i różnice z Krakowem. Referat został odczytany we wrześniu 1984, jako przesłanie zza grobu wybitnego humanisty, wielkiego Polaka.

Swoje życie Gębarowicz podsumował w sposób następujący: ...chociaż straciłem wszystkie zdobyte pracą tytuły i stanowiska, nie uważam się za bankruta.

W ciągu wielu lat dom prowadziła Profesorowi jego dawna stypendystka, wieloletnia pracownica Ossolineum, dr Maria Chmielowska, pomagając mu w pracach naukowych.

[Od redakcji: pomijamy tu postać jednego z czołowych i najbardziej zasłużonych prawników Polski międzywojennej, zmarłego już po II wojnie we Lwowie, prof. Juliana Makarewicza (1872-1955). Zamierzamy poświęcić mu osobne omówienie w jednym z najbliższych numerów CL, oparte na materiałach i wspomnieniach wnuczki, dr. Jolanty Olbrycht-Roguskiej, zamieszkałej w Krakowie.]

Profesor Przemysław Dąbkowski po ukończeniu Uniwersytetu Jana Kazimierza w 1900 r. otrzymał tytuł doktora praw. Studia uzupełniał w Berlinie i Paryżu. Był członkiem wielu naukowych towarzystw i akademii w kraju i za granicą. Pracę pedagogiczną prowadził na Uniwersytecie Lwowskim przed i po wojnie. Był kierownikiem katedry historii prawa i dziekanem wydziału prawa w latach 1944-46. Zmarł we Lwowie w 1950 roku. Polsko-ukraińskie zaszłości napawały go rozgoryczeniem, obca była mu idea walki. Studentom, którzy go uwielbiali, mawiał: nie myślcie o korzyściach materialnych, o stanowiskach. Ludzie sami was odnajdą i uznają wasze zasługi.

Profesor Tadeusz W. Wilczyński, ostatni z grona lwowskich uczniów Mariana Raciborskiego, znakomity badacz i znawca flory wschodnich Karpat, urodził się w 1881 r. Był absolwentem wydziału filozoficznego Uniwersytetu Lwowskiego, doktorat uzyskał w 1915 r. Nauka zawdzięcza mu odkrycie kilku osobliwości florystycznych Podola i Karpat, a także na Wyżynie Lubelskiej. Prowadził wieloletnie badania nad roślinnością Czarnohory i przyległych pasm górskich. Po zakończeniu wojny pracował na wyższych uczelniach Lwowa, cieszył się uznaniem i szacunkiem. Odwiedzając rodzinę w Bochni w 1968 r. wizytował też Instytut Botaniki PAN w Krakowie, z zamiarem, częściowo zrealizowanym, przekazania tu swych zbiorów naukowych. Zmarł we Lwowie w 1981 r.

Farmakolog, prof. Wincenty Skowroński rozpoczął studia medyczne we Lwowie, a jego wybitne zdolności w dziedzinie chemii sprawiły, iż w 1921 r. jeszcze jako student, zauważony przez prof. Moraczewskiego, został asystentem przy katedrze chemii w Akademii Medycyny Weterynaryjnej. Po ukończeniu medycyny studiował jeszcze weterynarię i w 1928 r. rozpoczął pracę w katedrze farmakologii i toksykologii. Po specjalizacji w Dreźnie i Wiedniu, w 1930 r. został docentem, a w 1934 profesorem tej katedry w AMW. Jego głęboka wiedza i uznanie w świecie nauki sprawiły, iż na tym stanowisku pozostał do 1971 r. Przed i po wojnie wydał kilkadziesiąt prac naukowych w swojej dziedzinie. Zmarł w 1972 roku.

[Od redakcji: pomijamy tu również sylwetkę prof. medycyny Wincentego Czerneckiego, któremu zamierzamy poświęcić osobne omówienie.] Do najwybitniejszych indywidualności świata nauki powojennego Lwowa należy niewątpliwie dr Henryk Mossing, urodzony w 1910 r. we Lwowie. Ukończył wydział medyczny Uniwersytetu Jana Kazimierza (1934), doktoryzował się w 1937 r. na podstawie pracy Badania epidemiologiczne i serologiczne nad durem plamistym. Już jako młody naukowiec zetknął się z prof. Rudolfem Weiglem, a później całe swoje życie związał z zakładem biologii UJK, stworzonym przez Weigla. Pracownia prof. H. Mossinga stała się szybko swoistą mekką dla wielu mikrobiologów i epidemiologów. Stworzył lwowską szkołę riketsjologów.

Na początku wojny, ryzykując własnym życiem, dostarczał do getta warszawskiego szczepionkę przeciw tyfusowi. Od 1939 r. był zastępcą dyrektora w Zakładzie Weigla. W okresie okupacji niemieckiej zatrudniał tam wielu przedstawicieli inteligencji lwowskiej, jako "karmicieli wszy", ratując ich od wywózki w głąb Rzeszy. Pracownicy zakładu posiadali zaświadczenia, które pozwalały na w miarę swobodne poruszanie się po mieście po godzinie policyjnej i sprzyjało możliwości działania żołnierzy AK. Po wojnie praktycznie kierował Instytutem Mikrobiologii i Epidemiologii, chociaż nie zajmował kierowniczych funkcji, kontynuował badania, pracował ze studentami. Na bazie kierowanego przez Mossinga laboratorium zostało w 1955 r. utworzone Ogólnoukraińskie Centrum Metodyczne Tyfusu Plamistego. W studentów i współpracowników wpajał niewzruszone zasady uczciwości w pracy lekarskiej i naukowej, nie narzucał swoich poglądów. Był dyskretny, skromny, dystyngowany.

Henryk Mossing opiekował się sierotami i uzdolnionymi młodymi ludźmi. Wielu z nich dzięki Profesorowi znalazło dach nad głową i wykształcenie. Dziś oni się nim opiekują.

Jedną z najbardziej licznych grup uczonych, którzy pozostali po II wojnie we Lwowie, tworzyli profesorowie Politechniki Lwowskiej. Fronton jej głównego gmachu do dziś zdobi dedykacja: LITTERIS ET ARTIBUS, zaś na fryzie Biblioteki czytamy sentencję: HIC MORTUI VIVUNT ET MUTI LOQUNTUR. Byli to: Stefan Banach, genialny matematyk, profesor katedry mechaniki teoretycznej (zmarł w 1945 r.), prof. Witold Aulich, kierownik katedry maszynoznawstwa (zm. 1948), prof. Wilhelm Mozer, kierownik katedry budowy parowozów i maszyn kolejowych (zm.1958 podczas pobytu u syna w Gdańsku).

Do dziś wspominają prof. Tadeusza Szuberta, kierownika katedry dróg i mostów, jego byli studenci i współpracownicy. Był towarzyski, wesoły, życzliwy i wyrozumiały. Miał silny baryton o miękkim brzmieniu, występował na studenckich imprezach, śpiewał podczas towarzyskich spotkań. Zmarł w 1972 r. Prof. Adam Kuryłło (katedra konstrukcji żelbetowych) był elegancki, spokojny, odnosił się z dystansem do studentów. Nie lubił sam stać przy tablicy, wybierał zwykle któregoś z najlepszych studentów, który zgodnie z wskazówkami profesora zapisywał formuły. Budził respekt, a mimo to był lubiany i szanowany. Zmarł w 1980 r. Prof. Gabriel Sokolnicki kierował katedrą urządzeń elektrycznych. Emanował energią i humorem, był lubiany i szanowany. Posiadając piękną willę w Brzuchowicach, zapraszał podczas wakacji letnich do tej pięknej podlwowskiej miejscowości liczną grupę polskiej młodzieży, zapewniał "wikt i opierunek" i organizował wycieczki krajoznawcze. Było to ogromną pomocą dla biedujących często rodzin polskich. Zmarł w 1975 roku.

Prof. architekt Jan Bagieński podjął działalność pedagogiczną w 1921 r. Dla Lwowa i innych miast zaprojektował liczne obiekty mieszkalne, biurowe (banki), muzea, sanatoria (w Lubieniu Wielkim k. Lwowa i Żegiestowie), a także przebudowę pałacu Bielskich przy ul. Kopernika we Lwowie (z kolumnową fasadą). We wspomnieniach powojennych studentów pozostał jako wzór elegancji, nie znosił prostactwa i grubiaństwa. Jego jedno wymowne spojrzenie wystarczyło, by student siedzący na wykładzie w fufajce i czapce na głowie (!) zmitygował się i zmienił swoje zachowanie. Swoim ulubionym studentom ofiarowywał książki. Czasem zapraszał do siebie na herbatkę, aby kontynuować dyskusję o architekturze i sztuce. Zmarł w 1975 r.

Profesorowie lwowscy urodzeni z końcem XIX lub na przełomie XIX/XX wieku, w chwili wybuchu II wojny światowej byli już w zasadzie uznanymi naukowcami w kraju, często na świecie. Dorobek naukowy i autorytet pozwoliły im liczyć na uznanie w nowym układzie. Nadzieje okazały się zawodne. System, z jakim przyszło im się zetknąć, był bezwzględny. Jedynie szacunek, chociaż ukrywany, bezpośrednich współpracowników i studentów, pomógł im godnie przetrwać na pozycjach, przez nich samych wybranych. O wiele trudniejsza była sytuacja Polaków, urodzonych w okresie międzywojennym, wojennym i powojennym. To, co zdołały te pokolenia osiągnąć, jest wyrazem ogromnego wysiłku i samozaparcia. Osiągnięcia jednostek są niewspółmiernie niskie w stosunku do ich możliwości, bowiem nieukrywana przynależność narodowa była swego rodzaju barierą dla rozwoju zawodowego i twórczego. Swoje osiągnięcia naukowe często zawdzięczają Polacy pracy poza Lwowem, co w środowiskach zupełnie obcych ułatwiało akceptację i możliwość awansu.

Grzegorz Trzebicki, urodzony na Podolu w 1923 r. podjął po wojnie studia na wydziale biologii Uniwersytetu Lwowskiego, ukończył je z wyróżnieniem. Związał się z katedrą fizjologii roślin, prowadził badania wysokogórskiej roślinności Karpat. Został docentem w Instytucie Leśnictwa, gdzie wykładał botanikę i fizjologię roślin. Opublikował kilkanaście prac z tego zakresu. W latach 70. zmuszono go do odejścia od dydaktyki - podjął wtedy pracę w Naukowo-Badawczym Instytucie Gospodarki Rolnej w Obroszynie k. Lwowa. Obecnie na emeryturze.

Krystyna Węgier-Maksymowicz po ukończeniu polskiej szkoły we Lwowie w 1946 r. studiowała na Akademii Medycznej, a jako lekarz pracowała do 1953 r. w rejonie Mościsk. Po 10-letniej pracy naukowej w Naukowo-Badawczym Instytucie Epidemiologii, Mikrobiologii i Higieny we Lwowie objęła stanowisko kierownika zakładu mikrobiologii w Naukowo-Badawczym Instytucie Kurortologii (lecznictwa uzdrowiskowego) w Odessie i w 1980 r. uzyskała tam habilitację. W latach 1982-94 pracowała znów we Lwowie, w tym samym co poprzednio instytucie. Wydała ok. 150 publikacji (w tym jedna czwarta w j. polskim). Jej prace były przedstawiane na kilkudziesięciu zjazdach i kongresach. Obecnie jest emerytką.

Wacław Szymański, ur. w 1925 w Warszawie, od 1929 r. mieszka we Lwowie. W latach okupacji niemieckiej był zatrudniony w pracowni szkła laboratoryjnego, prowadzonej przez ojca przy Instytucie prof. Weigla. Studia na wydziale chemiczno-technologicznym na Politechnice Lwowskiej ukończył w 1950 r. i związał się z poligrafią. Do dziś pracuje w Instytucie Poligrafii we Lwowie. Swoją pracę doktorską obronił w Moskwie. Jest autorem ponad 80 prac naukowych i 26 patentów.

Ryszard Skowroński ur. w 1926 r. w czasie okupacji niemieckiej uczył się na tajnych kompletach. Po maturze w 1944 r. dostał się na medycynę, ale przeniósł się na weterynarię. Po studiach pracował jako asystent przy katedrze parazytologii. Pracę doktorską obronił w Kijowie. W 1962 r. został docentem, czynnie uczestniczył w zjazdach i konferencjach naukowych parazytologów, wydał ok. 50 prac naukowych. Zmarł w 1994 r.

Jego siostra, Ewa Skowrońska, ur. w 1927 r. również uczyła się na tajnych kompletach, a po wojnie zdała maturę w 1945 r. Ukończyła studia medyczne, pracowała zrazu jako lekarz w jednym z instytutów oraz jako rentgenolog w Jaryczowie k. Lwowa. Po powrocie do Lwowa podjęła pracę naukową w Instytucie Gruźliczym jako biochemik, pracę doktorską obroniła w Charkowie. W Instytucie Hematologii objęła kierownictwo laboratorium biochemicznego. Obecnie na emeryturze, ale pracuje tam nadal na oddziale AIDS. Jej dorobek naukowy to 144 publikacje oraz czynne uczestnictwo w konferencjach i sympozjach biochemików.

Jerzy Peszek, rocznik 1930, jest nader ciekawą postacią swego pokolenia. Ukończył szkołę polską w 1946 r. i dostał się na medycynę, pokonując konkurencję w stosunku 1:13,5. Już jako student aktywnie uczestniczył w kółkach naukowych i pełnił ostre dyżury chirurgiczne. Po czwartym roku wykonywał operacje przepukliny i podobne. Dzięki swemu zaangażowaniu w prace ponadprogramowe i wolontariat, po ukończeniu studiów w 1951 r. (był najmłodszym lekarzem, miał 21 lat) zyskał możliwość podjęcia pracy naukowej -jako jeden z ośmiu, na ponad 400 absolwentów. W 1955 r. obronił pracę doktorską i stał się najmłodszym doktorem w historii medycyny lwowskiej, mając 24 lata.

Do 1957 r. pracował w lwowskim Naukowo-Badawczym Instytucie Przetaczania Krwi (transfuzjologii), jako kierownik działu chirurgicznego i pracowni biofizykochemicznej. Wykonał tam kilkanaście prac naukowych, głównie na temat metodyki leczenia izotopami. Zapadł jednak na chorobę popromienną i to zmusiło go do porzucenia tego tematu. Część wspomnianych prac została opublikowana we Lwowie, ale większość w RP, jako - na owe czasy - opracowania pionierskie. J. Peszek jest autorem w sumie 50 prac naukowych, 5 patentów, 3 monografii i wynalazcą aparatury medycznej.

W r. 1957 opuścił Lwów i osiadł w Złotoryi. Jako pierwszy w Polsce wykonał endoprotezoplastykę stawu kolanowego, wstawiając pacjentce metalowy element, przy sztywnej i krótszej o 6 cm kończynie. Jako dyrektor szpitala w Złotoryi przyczynił się do budowy 380-łóżkowego obiektu, w którym jest aktualnie ordynatorem oddziału chirurgicznego i szkoli nową generację chirurgów.

Dalszy ciąg w następnym numerze


Copyright © 2001 Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich.
Oddział w Krakowie.
Wszystkie prawa zastrzeżone.


Powrót