Jednodniówka GREGORIANA wydana w 70 rocznicę śmierci ks. arcybiskupa Józefa Teodorowicza przez Fundację Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich
(www.dziedzictwo.ormianie.pl).


(16 stron, 3,2 MB, format pdf)


ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Wielki zapomniany

Arcybiskup ormiański Józef Teofil Teodorowicz (1864-1938)

Copyright ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Wszystkie prawa zastrzeżone


W święto Objawienia Pańskiego 1902 r. w prastarej katedrze ormiańskiej we Lwowie sakrę biskupią, w wieku zaledwie 37 lat, otrzymał Józef Teofil Teodorowicz, ostatni, a zarazem najsłynniejszy arcybiskup ormiańskokatolicki w Polsce. Jego konsekratorami byli trzej wybitni duszpasterze: biskup krakowski kardynał Jan Puzyna oraz dwaj metropolici lwowscy: greckokatolicki - Andrzej Szeptycki i łaciński – bł. Józef Bilczewski. W XX w. Teodorowicz był jedną z najbardziej znaczących postaci w Episkopacie Polski. Jednak ten gorliwy duszpasterz, płomienny kaznodzieja, a przede wszystkim wielki patriota i działacz polityczny, jest dziś “wielkim zapomnianym”, a jego wszechstronna działalność skazana jest ze względów politycznych na przemilczenie. Co więcej, jest ostatnim biskupem katolickim Europy Środkowo-Wschodniej, któremu również ze względów politycznych odmawia się nawet prawa do własnego grobu.

Józef Teodorowicz urodził się 25 lipca 1864 r. w majątku ziemskim Żywaczów koło Horodenki na Pokuciu jako syn Grzegorza, ormiańskiego szlachcica herbu Serce, i Gertrudy, wywodzącej się z ormiańskiej rodziny Ohanowiczów. Po ukończeniu gimnazjum w Stanisławowie rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie w Czerniowcach na Bukowinie. W czasie studiów przeżył kryzys związany z wyznawaną wiarą. O jego nawrócenie przed obrazem Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie modliły się gorliwie matka i siostra. Po roku modlitwy zostały wysłuchane, gdyż młody Józef nie tylko pojednał się z Bogiem w sakramencie pokuty, ale i porzucił studia świeckie, wstępując do seminarium duchownego we Lwowie. W podzięce za to jego matka ofiarowała klejnoty rodzinne jako wotum dla stanisławowskiego sanktuarium. 2 stycznia 1887 r. Józef Teodorowicz przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa ormiańskokatolickiego Izaaka Mikołaja Isakowicza, odprawiając Mszę św. prymicyjną przed cudownym obrazem Matki Bożej w Stanisławowie. Posługę kapłańską w archidiecezji ormiańskiej pełnił najpierw jako proboszcz w Brzeżanach, a następnie kanonik gremialny we Lwowie. Był równocześnie radnym miasta Lwowa i współzałożycielem dzienników katolickich. Współpracował w tym dziele z ks. Adamem Stefanem Sapiehą arcybiskupem krakowskim, z którym przyjaźnił się do końca swego życia.

Po śmierci arcybiskupa Isakowicza w 1901 r. Józef Teodorowicz został mianowany jego następcą. Jako arcybiskup był gorliwym rządcą archidiecezji. Ze względu na małą ilość powołań rodzimych przyjął do archidiecezji wielu kapłanów łacińskich oraz kilku kapłanów ormiańskich z Bliskiego Wschodu. Opiekował się instytucjami archidiecezjalnymi, do których należały m.in. Bursa Ormiańska im. dr. Józefa Torosiewicza, Bank Zastawniczy “Mons Pius” i jedyny ormiański klasztor Panien Benedyktynek Ormiańskich we Lwowie, a także Związek Ormian w Polsce. W latach 1908-1930 przeprowadził gruntowną renowację katedry ormiańskiej we Lwowie, którą Jan Henryk Rosen ozdobił słynnymi dziś freskami, a Józef Mehoffer mozaikami. Był uczestnikiem synodów ormiańskich w Rzymie w 1911 i 1928 r. oraz wielu międzynarodowych kongresów eucharystycznych i mariologicznych, a także krajowych kongresów i zjazdów o charakterze patriotycznym i religijnym. W 1937 r. dokonał wraz z kard. Augustem Hlondem koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie.

Był też świetnym kaznodzieją i pisarzem. Zostawił po sobie zbiory kazań oraz liczne publikacje o charakterze religijnym, patriotycznym i społecznym, z których wiele cieszyło się ogromną popularnością.

Arcybiskup Józef Teodorowicz przeszedł do historii przede wszystkim jako polski gorący patriota i wybitny parlamentarzysta. W latach 1902-1918 zasiadał w Sejmie Krajowym we Lwowie i w Izbie Panów w Wiedniu, gdzie bronił spraw polskich. W 1905 r. jako jedyny biskup galicyjski zaangażował się w sprawę strajków szkolnych w Wielkopolsce, a w 1906 r. również jako jedyny biskup galicyjski wziął udział w pogrzebie arcybiskupa poznańsko-gnieźnieńskiego Floriana Stablewskiego, nawiązując przy tym szereg kontaktów z tamtejszymi środowiskami patriotycznymi.

Zaangażował się też w sprawę listu papieskiego “Poloniae populum”, który to list papież św. Pius X skierował 3 grudnia 1905 r. do arcybiskupa warszawskiego i wszystkich biskupów oraz wiernych żyjących w zaborze rosyjskim. W liście tym piętnował ruchy rewolucyjne. List został źle odebrany przez Polaków. W związku z tym, w Boże Narodzenie 1905 r. abp Teodorowicz udał się do Rzymu na spotkanie ze św. Piusem X, aby wyjaśnić powstałe wątpliwości. Po spotkaniu tym, za aprobatą papieża, ogłosił na łamach “Przeglądu Powszechnego” tłumaczenie listu św. Piusa X oraz autoryzowany list wyjaśniający jego treść. Od tej pory arcybiskup Ormian utrzymywał bardzo dobre kontakty z papieżem św. Piusem X, który był mu wdzięczny za pomoc w tej trudnej sprawie.

To właśnie dzięki tym kontaktom abp Teodorowicz mógł zrealizować swój pomysł, aby w Kurii rzymskiej umieścić przedstawiciela spraw Kościoła polskiego. Powołanie oficjalnego ambasadora nie było możliwe, gdyż państwa europejskie nie uznawały istnienia Polski. Dlatego też arcybiskup ormiański podsunął pomysł powołania zaufanego polskiego kapłana na stanowisko tajnego radcy papieskiego. Do pełnienia tej odpowiedzialnej funkcji Teodorowicz wskazał swego najbliższego przyjaciela, wspomnianego ks. Adama Stefana Sapiehę. Było to posunięcie mistrzowskie, które przyniosło Kościołowi polskiemu wiele dobra, a ks. Sapieże otworzyło drogę do wielkiej kariery kościelnej.

Ks. Sapieha nie zawiódł pokładanych w nim oczekiwań. Już w 1906 r. podczas strajków szkolnych w zaborze pruskim podjął starania o interwencję Watykanu. W roku następnym napisał memoriał dla Kurii watykańskiej o postępującej germanizacji Wielkopolski, a w roku 1911 pomagał w stworzeniu polskiego biura prasowego w Rzymie. Przygotowywał także listy kandydatów na biskupów w Rosji oraz zbierał materiały na temat sytuacji pod zaborami. Józef Teodorowicz kontynuował działalności parlamentarną także w okresie I wojny światowej oraz w pierwszych latach po jej zakończeniu. Popierał antyniemiecką i antyaustriacką koncepcję odzyskania niepodległości nakreśloną przez Romana Dmowskiego. W odrodzonej Polsce związał się ściśle z Narodową Demokracją. Z jej listy zasiadał w latach 1919-1922 w Sejmie Konstytucyjnym jako poseł ziemi siedleckiej. Natomiast w latach 1922-23, wraz z Adamem Stefanem Sapiehą, wówczas już biskupem krakowskim – zasiadał w Senacie, uzyskując na to dyspensę papieską. Od 1921 r. był również delegatem wyznaniowym w Radzie Szkolnej Krajowej. Za swoją działalność społeczną otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Lwowskiego oraz honorowe obywatelstwo Lwowa i Brzeżan.

Do historii polskiego parlamentaryzmu przeszło także słynne kazanie Teodorowicza, wygłoszone 2 lutego 1919 r w katedrze św. Jana w Warszawie na rozpoczęcie obrad polskiego Sejmu Konstytucyjnego. Powiedział wówczas: W obliczu tej przyszłości i w obliczu Bożem, w obliczu sumienia waszego składamy przed Tobą, Panie, my posłowie pierwszego wielkiego sejmu na polskiej ziemi, ślubowanie poselskie. Przyrzekamy przed Tobą, że od pierwszej narady sejmowej i wszystkich narad przychodzić będziemy z czystemi rękoma i czystym sumieniem, jak do sprawy świętej. I uciszymy nasze namiętności i oczyścimy nasze dusze, byśmy tym lepsze wydawali prawa, im głębiej w siebie wejdziemy. My nie chcemy już odtąd szukać naszych własnych korzyści, a chcemy i pragniemy szukać jedynie tylko dobra naszej ukochanej i drogiej ojczyzny.

Abp Teodorowicz zaangażował się też w sprawę przywrócenia Górnego Śląska do Macierzy. Wraz z innymi biskupami apelował do Górnoślązaków o głosowanie za Polską oraz przeciwstawiał się polityce niemieckich władz kościelnych, które pod karą suspensy zabraniały polskim księżom angażować się w sprawy plebiscytowe.

W czasach śląskiego plebiscytu abp Teodorowicz zetknął się z Wojciechem Korfantym, którego niesłychanie cenił tak za patriotyzm, jak i za jego poglądy na sprawy społeczne i robotnicze. W następnych latach bronił go publicznie przed atakami przeciwników politycznych. Zdecydowanie też poparł swego przyjaciela abpa Adama Stefana Sapiehę w czasie tzw. konfliktu wawelskiego, wywołanego w 1937 r. przeniesieniem zwłok Józefa Piłsudskiego do krypty Srebrnych Dzwonów.

Teodorowicz zmarł 4 grudnia 1938 r. we Lwowie. Przeżył 74 lata, w tym 52 lata kapłaństwa i 36 lat biskupstwa. Za zasługi dla Ojczyzny pochowany został na Cmentarzu Orląt Lwowskich na Łyczakowie. Jego pogrzeb miał charakter manifestacyjny i był ostatnią tego typu uroczystością w przedwojennym Lwowie. Niestety, zawiłe losy łyczakowskiej nekropolii sprawiły, że ciało ostatniego arcybiskupa ormiańskiego nie spoczywa w chwili obecnej w grobowcu, w którym złożono jego szczątki w dniu pogrzebu. Albowiem współpracownicy i wychowankowie Teodorowicza, obawiając się profanacji grobu ze strony władz radzieckich, przenieśli po kryjomu ciało arcybiskupa do grobowca jednej z rodzin lwowskich. Według jednej wersji wydarzenie to miało mieć miejsce już w 1940 r., a więc w czasie pierwszej okupacji sowieckiej; według innej w 1971 r., a więc w roku niszczenia Cmentarza Orląt. Doczesne szczątki arcybiskupa ormiańskiego znajdują się więc do dziś pod cudzym nazwiskiem w przypadkowym grobowcu. Od 1991 r. środowisko ormiańskie w Polsce czyni starania o godny pochówek arcybiskupa, ale sprawa ta nie może znaleźć swojego szczęśliwego finału, choć dawny grobowiec Teodorowicza na Cmentarzu Orląt został ostatnio odnowiony w ramach prac renowacyjnych, prowadzonych przez min. Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady Pamięci Miejsc Walk i Męczeństwa. Grobowiec jest jednak nadal pusty. Taki stan rzeczy jest dla Ormian-katolików sprawą niesłychanie bolesną i wywołującą ogromne emocje. Dlatego też 2 lutego 2002 r. przedstawiciele organizacji ormiańskich zebrani na Mszy św. w Krakowie, odprawianej z okazji 100. rocznicy sakry biskupiej Józefa Teodorowicza, wydali i rozpowszechnili w mediach następujący apel:
To, co nas, Ormian i Polaków ormiańskiego pochodzenia, boli najbardziej, to fakt, że ten wielki patriota od dziesiątków lat nie ma godnego miejsca spoczynku, a jego doczesne szczątki są nadal pochowane w cudzym grobowcu i pod obcym nazwiskiem, przez co jego zasługi zacierają się w ludzkiej pamięci. Zwracamy się więc do wszystkich ludzi Dobrej Woli o pomoc w tej sprawie. W imieniu naszych środowisk deklarujemy gotowość wszechstronnej współpracy.

Niestety, pomimo pozytywnego stanowiska władz państwowych i kościelnych Polski i Ukrainy oraz pomimo interwencji poselskich posłów Jana Rokity i Andrzeja Zawiszy sprawa nadal rozbija się o nieprzejednane stanowisko władz miejskich Lwowa, a osoba Józefa Teodorowicza, wielkiego syna Kościoła, nadal skazana jest na zapomnienie.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski


Interpelacja nr 883
do ministra spraw zagranicznych
w sprawie miejsca pochówku arcybiskupa ormiańskokatolickiego Józefa Teodorowicza

Arcybiskup Józef Teodorowicz to jedna z najwybitniejszych postaci Polski XX w. Szczególnie należy wspomnieć jego zasługi dla parlamentaryzmu polskiego. W latach 1902-1918 zasiadał on w Izbie Panów w Wiedniu i w Sejmie Krajowym we Lwowie, gdzie bronił spraw polskich. Natomiast w latach 1919-1922 zasiadał w polskim Sejmie Konstytucyjnym, a w latach 1922-1923 w Senacie RP. Do historii polskiego parlamentaryzmu przeszło jego słynne kazanie wygłoszone w 1919 r. w katedrze św. Jana w Warszawie na rozpoczęcie obrad polskiego Sejmu Konstytucyjnego oraz działania podejmowane dla dobra ojczyzny.

Arcybiskup Józef Teodorowicz był też wielkim społecznikiem. Po I wojnie światowej był zaangażowany w sprawę przywrócenia Śląska macierzy. Był też delegatem wyznaniowym w Radzie Szkolnej Krajowej. Otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Lwowskiego oraz obywatelstwo honorowe kilku miast. Zmarł 4 grudnia 1938 r. we Lwowie. Za zasługi dla ojczyzny pochowany został na Cmentarzu Orląt Lwowskich na Łyczakowie. Jednak później jego ciało przeniesiono po kryjomu do grobowca jednej z rodzin lwowskich, gdzie znajduje się ono do dziś.

To, co boli najbardziej, to fakt, że ten wielki patriota od dziesiątków lat nie ma godnego miejsca spoczynku, a jego doczesne szczątki są nadal pochowane w cudzym grobowcu i pod obcym nazwiskiem, przez co jego zasługi zacierają się w ludzkiej pamięci. Od 1991 r. różne środowiska czynią starania w sprawie godnego pochówku arcybiskupa, ale przez ostatnie 11 lat sprawa ta nie może znaleźć swojego szczęśliwego finału.

Biorąc powyższe pod uwagę, zapytuję:

1. Czy pan minister jest gotów na szczeblu dyplomatycznym poruszyć sprawę pochówku arcybiskupa Teodorowicza?

2. Czy pan minister podziela opinię, że taka interwencja jest konieczna?

Z poważaniem

Poseł Jan Rokita

Warszawa, dnia 13 marca 2002 r.


ks. kanonik Tadeusz Zaleski                     Kraków, 8 VIII 2002 r
Prezes Fundacji im. św. Brata Alberta
Duszpasterz Ormian w Polsce
Radwanowice 1, 32-064 Rudawa
tel/fax (012) 283-90-80, 283-87-59, 0-602-791-780
E-mail: prezes@albert.krakow.pl

W Szan. Pan Minister
Włodzimierz Cimoszewicz
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Al. Szucha 23
Warszawa

Wielce Szanowny Panie Ministrze !

W imieniu środowisk ormiańskich pragnę wyrazić Panu Ministrowi wdzięczność za zaangażowanie się w sprawę godnego pochówku we Lwowie arcybiskupa ormiańskiego Józefa Teodorowicza, który, pełniąc funkcję posła i senatora II Rzeczpospolitej, tyle dobrego uczynił dla naszej Ojczyzny.

Z wielką uwagą przeczytałem Pańską odpowiedź z dnia 4 kwietnia 2002 r. na interpelację poselską nr 833 pana posła Jana Rokity, który w Sejmie RP jako pierwszy upomniał się o tego wielkiego polskiego patriotę. W Pańskiej odpowiedzi dla nas, Ormian i Polaków ormiańskiego pochodzenia, szczególnie ważkie było zapewnienie o zajęciu się tą sprawą przez polskie służby dyplomatyczne.

Ważkie też były Pańskie słowa: „Uważam, że sprawa powinna znaleźć rozwiązanie godne osoby arcybiskupa Józefa Teodorowicza – postaci na trwałe zapisanej w historii Polskie, będącej przykładem wiernej służby Ojczyźnie”.

Za te słowa, który padły z mównicy sejmowej, jestem Panu szczególnie wdzięczny.

Szanowny Panie Ministrze ! Sprawa godnego pochówku arcybiskupa Józefa Teodorowicza nadal intryguje środowiska ormiańskie tak starej, jak i nowej emigracji. Dlatego też będę wdzięczny za każdą informację o rozwoju tej sprawy. Jak wygląda obecny stan negocjacji? Czy możemy spodziewać się, że sprawa zostanie uregulowana w najbliższym czasie?

Do listu dołączam apel organizacji ormiańskich w sprawie grobu Teodorowicza, opublikowany w prasie. Natomiast Pańską odpowiedź na interpelację pozwoliłem sobie wykorzystać w artykułach pisanych o sytuacji Kościoła z okazji wizyty Ojca Świętego, a publikowanych w tych dniach w „Tygodniku Powszechnym”, Biuletynie Ormiańskim i Biuletynie Katolickiej Agencji Katolickiej.

Łączę wyrazy szacunku. Szczęść Boże !


  • Kościół ormiański w Polsce - rozmowa Janusza Palucha z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim


    Wielcy zapomniani

    Ksiądz arcybiskup Józef Teodorowicz - wybitny Polak i patriota

    Nasz Dziennik – 24 IX 2005

    Ksiądz arcybiskup Józef Teodorowicz w przedziwny sposób połączył ukochanie Polski z ukochaniem Boga i Jego Kościoła, dając tym wiekopomny wzór prawdziwej miłości Ojczyzny - miłości będącej nieustannym odczytywaniem i wypełnianiem Bożego planu wobec Narodu. Urodził się 25 lipca 1864 roku w majątku Żywaczów na Pokuciu w szlacheckiej rodzinie ormiańskiej. Jego dzieciństwo i wiek młodzieńczy upłynęły w Stanisławowie, gdzie uczęszczał do szkoły powszechnej i gimnazjum. W roku 1882 z wyróżnieniem zdał maturę. Rozpoczął później studia prawnicze na uniwersytecie w Czerniowcach, które jednak przerwał.

    Duchowa przemiana

    Warto wspomnieć, że w czasie pobytu w Czerniowcach przeżył on kryzys związany z wyznawaną wiarą. O jego nawrócenie modliły się matka i siostra przed obrazem Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie. Po roku modlitwy zostały wysłuchane, gdyż młody Józef nie tylko pojednał się z Bogiem w sakramencie pokuty, ale także postanowił zostać księdzem. Przeniósł się więc do Lwowa na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jana Kazimierza, który ukończył w 1887 roku. Przyjął wówczas święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa ormiańskiego, Izaaka Issakowicza. Mszy prymicyjnej ksiądz Teodorowicz nie zdołał jednak odprawić, ponieważ nagle zachorował na niezidentyfikowaną chorobę. Odprawił ją dopiero po miesiącu, 2 lutego 1887 roku. Po powrocie do zdrowia był przez jakiś czas wikariuszem przy lwowskiej katedrze ormiańskiej, później przez 3 lata przy kościele ormiańskim w Stanisławowie. Następną jego placówką duszpasterską był kościół ormiański w Brzeżanach, którego został proboszczem. Dał się poznać tam jako gorliwy kapłan, wyczulony na krzywdę ludzką, spieszący z materialną i moralną pomocą potrzebującym. Odznaczył się także jako wielki Polak-patriota, człowiek czynu i bezkompromisowej postawy, niezłomny w bronieniu polskości. Władze Brzeżan w dowód wdzięczności za jego zasługi nadały mu honorowe obywatelstwo miasta. W roku 1897 ks. abp Issakowicz powołał tego młodego kapłana do objęcia pracy w lwowskiej ormiańskiej kapitule katedralnej. W mieście pod Wysokim Zamkiem ks. Józef Teodorowicz energicznie rozwinął swoją działalność religijną i społeczno-kulturalną. Już w tym samym roku powołał Bractwo Wydawnicze św. Józefa, w którym rozpoczęto druk pisma "Ruch Katolicki", a później "Przedświtu". W nich to niejednokrotnie zamieszczał własne artykuły, które cechowało szczególne piękno literackie. Z jego inicjatywy powstała także szkoła dla analfabetów. Była to już druga taka inicjatywa, ponieważ pierwszą taką placówkę powołał do życia wcześniej w Brzeżanach. Ksiądz kanonik Teodorowicz zdobywał coraz większą sympatię władz miejskich i kościelnych. Władze Lwowa, wdzięczne ks. Teodorowiczowi za jego pracę, powołały go do lwowskiej rady miejskiej. Jednogłośnie wybrany został również przez kapitułę katedralną po śmierci abp. Izaaka Issakowicza na kandydata do najwyższej duchownej godności w lwowskiej archidiecezji ormiańskokatolickiej. W efekcie ks. Józef, mający wówczas dopiero 37 lat, został 2 lutego 1902 roku konsekrowany na biskupa. Uroczystościom przewodził krakowski kardynał Jan Puzyna w asyście dwóch arcybiskupów metropolitów Lwowa: rzymskokatolickiego ks. Józefa Bilczewskiego oraz greckokatolickiego ks. Andrzeja Szeptyckiego. Warto przypomnieć, że już rok wcześniej, bo 16 grudnia 1901 r., ks. Teodorowicz został w Rzymie na tajnym konsystorzu uroczyście nominowany przez Ojca Świętego Leona XIII na arcybiskupa lwowskiej archidiecezji ormiańskokatolickiej. W parę miesięcy więc po biskupiej konsekracji uzyskał pełną już godność ormiańskokatolickiego arcybiskupa lwowskiego. Ważną podkreślenia jest działalność społeczno-polityczna i patriotyczna księdza arcybiskupa. Rozpoczął ją już na długo przed I wojną światową, bo w Brzeżanach, a później kontynuował ją we Lwowie, o czym już wspomnieliśmy. Rozwinął też szeroko zakrojoną akcję kaznodziejską, a także działalność publicystyczną i wydawniczą. Współpracował w tym dziele z ks. Adamem Stefanem Sapiehą, arcybiskupem krakowskim, z którym przyjaźnił się do końca swego życia. Wspierał wszystko, co polskie, podkreślając w szczególności wagę i znaczenie dla Polaków ich wielkiej, narodowej poezji, która od wieków wskazuje im szczytne ideały. W przedmowie do antologii poetyckiej "Chór wieków" ks. abp Józef Teodorowicz pisze: "Doprawdy w literaturze świata nie odnajdziemy tyle szczerego, prostego, a głębokiego uczucia religijnego, tyle natchnienia mistycznego, ile w poezji polskiej. (...) My znamy z przeszłości, czego religijna poezja dokonać jest zdolna w dziejach polskiej duszy, skoro raz na rozpiętych strunach duchowych zdoła rozegrać arię natchnioną, rwącą tę duszę ku Bogu i zespalającą ją z Nim najściślej. Za porywem duszy, utopionej w Bogu, powija się ster najżywszy narodowej myśli, narodowych programów i narodowego życia. W czasach ucisku, niewoli poezja mesjaniczna wyniosła naród z przepaści zwątpienia ku szczytom nadziei i stąd poezja wieszczów naszych była czymś daleko więcej, aniżeli samym nastrojem; była ona wielkim narodowym czynem i dziełem. (...) W szczególności odegrała właśnie poezja polska rolę łącznika duchowego, sprzęgającego okres niewoli z epoką wolności i zmartwychwstania narodu. Mam tu na myśli posłannictwo naszych wieszczów. (...) Można by śmiało powiedzieć, iż wieszcze, wieszcząc zmartwychwstanie Polski, ułożyli zarazem dla niej swój testament. W testamencie tym zapisali, że tylko dusza uświęcona jest węgłem prawdziwej siły narodowej, że jest ona warunkiem zdrowych jego praw i szerzenia się jego granic; zapisali w tym testamencie, że Polska wolna nie ma żyć życiem samowoli, gdyż wzięła posłannictwo od Boga, gdyż myśl Boża 'gości w jej łonie'; zapisali oni dalej, że w zespole narodów Polska ma swoją osobną misję i to misję szczytną i wzniosłą - nieść przed narodami pochodnie wyższej, nadprzyrodzonej prawdy i światła. Jakież to bogactwo się mieści w tym testamencie naszych wieszczów! Ileż to idei zamkniętych, które rwąc naród wciąż ku wyżynom, są zarazem na nowych drogach jego życia kompasem i sterem. Bez tego kompasu i steru grozi Polsce niebezpieczeństwo największe, bo niebezpieczeństwo opadnięcia w wir tych prądów, które gubią duszę narodu, materializując jego życie i popychają je w odmęt bez światła i chaos. Prawdziwie testament wieszczów jest programem najżywotniejszym na dzisiejszą chwilę i na jutro".

    Obrońca sprawy polskiej

    Prócz tego, że ks. Teodorowicz był radnym Lwowa, był również delegatem wyznaniowym w Radzie Szkolnej Krajowej. W 1905 r. jako jedyny biskup galicyjski zaangażował się w sprawę strajków szkolnych w Wielkopolsce. W latach 1902-1914 zasiadał w Sejmie galicyjskim, będąc jednocześnie aż do końca I wojny światowej członkiem Izby Panów w parlamencie austriackim. Tak jak inni lwowscy Ormianie był gotów dla swej ojczyzny - Polski - z wyboru oddać mienie, zdrowie, a nawet życie. Dał wiele przykładów bezgranicznego poświęcenia dla sprawy polskiej. W czasie I wojny światowej z godnością sprzeciwiał się zarówno Rosjanom (którzy w 1914 roku zajęli Lwów i uwięzili metropolitę greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego oraz wywieźli tysiące ludzi), jak i Austriakom, którzy w ramach odwetu publicznie wieszali tysiące Polaków i Ukraińców. Piętnował w artykułach i kazaniach gwałty soldateski niemieckiej, uwięzienie Józefa Piłsudskiego i internowanie legionistów polskich. Wspierał poza tym na duchu rodaków, głosząc płomienne kazania. Pisze o tym Witold Szolginia w "Tamtym Lwowie": "W szczególnie krytycznych chwilach odwiedzał Kraków, Warszawę, Lublin i Wilno, przemawiając tam wszędzie z wiarą w duchowe siły narodu ku pokrzepieniu zgnębionych serc i dusz. A był mówcą naprawdę złotoustym, z czego szeroko słynął aż po koniec swego żywota. Kiedy zaś w tych szczególnie groźnych momentach wojny zachodziła taka potrzeba, jeździł jako parlamentarzysta do Wiednia. I tam na posiedzeniach parlamentarnej Izby Panów w roku 1917, dwukrotnie ostro wystąpił w obronie praw narodu polskiego, zdecydowanie stawiając wobec niepokonanego jeszcze austriackiego zaborcy problem niepodległości Polski. Konsekwentnie broniąc sprawy polskiej, demaskował obłudę i hipokryzję zarówno Austriaków, jak i Niemców wobec Polaków wcielanych do armii zaborczych i wywożonych na przymusowe roboty, a także sprawę haniebnej przysięgi, której złożenia państwa centralne domagały się od polskiego żołnierza. W imieniu całego narodu polskiego domagał się również odszkodowania za doznane od zaborców krzywdy". W sposób szczególny zasłużył się on w latach 1915 i 1918 w samym Lwowie. Wykazując się ogromną odwagą cywilną, otwarcie piętnował gwałty i wszelkie zbrodnie doznawane przez bezbronną ludność miasta od naprzemiennie okupujących Lwów wojsk rosyjskich, austriackich i ukraińskich. Arcybiskup Teodorowicz składał również wielokrotnie hołd Orlętom Lwowskim. Uczestnicząc w rożnych patriotycznych uroczystościach na cmentarzu Obrońców Lwowa, podkreślał, że "walczyli o niezbywalne prawo do swej Ojczyzny". Kiedy zgnębiona Polska zmartwychwstała po 123 latach niewoli, aktywnie bronił on na forum międzynarodowym interesów niepodległego kraju. Walczył o utrzymanie przy Polsce Śląska i Wileńszczyzny, a także o pozyskanie Gdańska. Wraz z innymi biskupami apelował do Górnoślązaków o głosowanie za Polską oraz przeciwstawiał się polityce niemieckich władz kościelnych, które pod karą suspensy zabraniały polskim księżom angażować się w sprawy plebiscytowe. W okresie międzywojennym był także posłem na Sejm Ustawodawczy. Do historii polskiego parlamentaryzmu przeszło słynne jego kazanie wygłoszone 2 lutego 1919 roku w katedrze św. Jana w Warszawie na rozpoczęcie obrad Sejmu Konstytucyjnego. Powiedział wówczas: "W obliczu tej przyszłości i w obliczu Bożym, w obliczu sumienia waszego składamy przed Tobą, Panie, my posłowie pierwszego wielkiego sejmu na polskiej ziemi, ślubowanie poselskie. Przyrzekamy przed Tobą, że od pierwszej narady sejmowej i wszystkich narad przychodzić będziemy z czystymi rękoma i czystym sumieniem, jak do sprawy świętej. I uciszymy nasze namiętności i oczyścimy nasze dusze, byśmy tym lepsze wydawali prawa, im głębiej w siebie wejdziemy. My nie chcemy już odtąd szukać naszych własnych korzyści, a chcemy i pragniemy szukać jedynie tylko dobra naszej ukochanej i drogiej Ojczyzny".

    Praca duszpasterska i naukowa

    W 1923 roku na wyraźne zlecenie Stolicy Apostolskiej, dążącej do pełnej apolityczności swego posłannictwa, ks. abp Józef Teodorowicz zaprzestał jakiejkolwiek działalności politycznej. Skupił się on wówczas głównie na pracy duszpasterskiej i naukowej, co nie przeszkodziło mu w interesowaniu się różnymi ważnymi przejawami życia Narodu. Był autorem wielu prac poświęconych ewangelicznym medytacjom, tj. "Mnie żyć jest Chrystus" (1919), "Okruchy ewangeliczne" (1923), "Z Jezusem Chrystusem" (wydanie pośmiertne). W książce "Życie i działalność księdza arcybiskupa Józefa Teodorowicza" ksiądz Stanisław Gawlik pisze, że "Powyższe medytacje są również cennym źródłem wiedzy o samym arcybiskupie Józefie Teodorowiczu, umożliwiają bowiem poznanie jego duchowości. Jak w zwierciadle odbija się w nich gorące pragnienie autora życia dla Chrystusa i w Chrystusie, podziw dla bezgranicznej Bożej miłości oraz głęboka pokora dyktowana świadomością własnej grzeszności i nicości". Arcybiskup pracował nad wydaniem dwunastotomowej monografii żywota Jezusa Chrystusa w otoczeniu ludzi, z którymi przebywał. Za swojego życia zdążył stworzyć tylko trzy, a mianowicie: "Od Betlejem do Nazaretu" (1932), "Od Jahwe do Mesjasza" (1936), "Herold Chrystusa na tle epoki" (1937). W 1924 roku ks. abp Józef Teodorowicz został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Polonia Restituta, a w 1927 roku, w 25-lecie jego sakry biskupiej, władze miejskie Lwowa nadały mu honorowe obywatelstwo miasta. Otrzymał także doktorat honoris causa Uniwersytetu Lwowskiego. Warto wspomnieć jeszcze o jednej chwalebnej rzeczy dotyczącej księdza arcybiskupa. W latach 1908-1930 ks. Teodorowicz przeprowadził gruntowną renowację katedry ormiańskiej we Lwowie, którą Jan Henryk Rosen ozdobił słynnymi dziś freskami, a Józef Mehoffer mozaikami. Wzbudzała ona powszechny zachwyt nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Był też uczestnikiem synodów ormiańskich w Rzymie w 1911 i 1928 r. oraz wielu międzynarodowych kongresów eucharystycznych i mariologicznych, a także krajowych kongresów i zjazdów o charakterze patriotycznym i religijnym. W 1937 r. dokonał wraz z kard. Augustem Hlondem koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie. Zmarł 4 grudnia 1938 roku. Na wiadomość o jego śmierci w całej Polsce ogłoszono powszechną żałobę. W uroczystościach żałobnych we Lwowie wzięli udział m.in. ówczesny Prymas Polski, ksiądz kardynał August Hlond oraz metropolita krakowski, ks. abp Adam książę Sapieha. Pogrzeb, który stał się wielką patriotyczną manifestacją, zgromadził tysiące Polaków. Ciało ks. abp. Teodorowicza spoczęło na cmentarzu Orląt wśród poległych dziecięcych obrońców Lwowa. Ówczesny prezydent miasta (a po latach prezydent Rzeczypospolitej na Uchodźstwie) Stanisław Ostrowski powiedział nad jego grobem następujące słowa: "Odszedł od nas na wieki jeden z największych mężów Polski współczesnej, postać naprawdę monumentalna, przed którą chyliły się czoła w kornym i pełnym przywiązania hołdzie. Zmarły książę Kościoła był wielką indywidualnością. Był godnym następcą postaci tej miary, co Oleśnicki, Skarga, Starowolski, Kajsiewicz, a za naszych czasów - Bilczewski". Ze względu na dewastację cmentarza Orląt w 1971 roku potajemnie ekshumowano doczesne szczątki księdza arcybiskupa i przeniesiono je do prywatnego grobowca rodziny Kłosowskich na cmentarzu Łyczakowskim.

    Piotr Czartoryski-Sziler

  • Powrót
    Licznik